Napisane: 16-17 stycznia 1923 r.
Źródło: Włodzimierz Iljicz Lenin, "Dzieła Wszystkie" tom 45
strony 370-373
Wydawca: Książka i Wiedza Warszawa, 1989 rok
Po raz pierwszy opublikowane: 30 maja 1923 r. w gazecie
„Prawda" nr 117 Podpis: Lenin
Wersja elektroniczna / adaptacja: Polska Sekcja MIA
- lipiec 2004
Przeglądałem w tych dniach notatki Suchanowa o rewolucji. Szczególnie rzuca się w oczy pedanteria wszystkich naszych drobnomieszczańskich demokratów, podobnie jak wszystkich bohaterów II Międzynarodówki. Pomijając już to, że są niezwykle tchórzliwi, że nawet najlepsi z nich karmią się zastrzeżonkami, gdy chodzi o najmniejsze choćby odstąpienie od wzoru niemieckiego, pomijając już tę właściwość wszystkich drobnomieszczańskich demokratów, którą dostatecznie ujawnili podczas całej rewolucji, rzuca się w oczy ich niewolnicze naśladowanie przeszłości.
Wszyscy oni nazywają siebie marksistami, pojmują jednak marksizm do niemożliwości pedantycznie. Nie zrozumieli zupełnie tego, co w marksizmie jest decydujące, mianowicie: jego rewolucyjnej dialektyki. Absolutnie nie zrozumieli nawet wyraźnych wskazań Marksa, że w czasie rewolucji konieczna jest maksymalna elastyczność206, i nawet nie zauważyli, na przykład, wskazań Marksa zawartych w jego listach, o ile pamiętam, z roku 1856, w których wyrażał nadzieję powiązania w Niemczech wojny chłopskiej, mogącej stworzyć sytuację rewolucyjną, z ruchem robotniczym207 — nawet tę wyraźną wskazówkę pomijają i chodzą dookoła niej jak kot wokół miski gorącego mleka. W całym swym postępowaniu dają się poznać jako tchórzliwi reformiści, bojący się odejść od burżuazji, a tym bardziej zerwać z nią, a jednocześnie maskują swe tchórzostwo najbardziej bezwstydnym frazesowiczostwem i samochwalstwem. Ale nawet biorąc od strony czysto teoretycznej, rzuca się w oczy całkowita niezdolność ich wszystkich do zrozumienia następujących twierdzeń marksizmu; znali dotychczas określoną drogę rozwoju kapitalizmu i demokracji burżuazyjnej w Europie Zachodniej. I oto, nie mogą sobie wyobrazić, że ta droga może być uważana za wzór mutatis mutandis*, to jest nie inaczej niż z pewnymi poprawkami (zgoła nieznacznymi z punktu widzenia ogólnego biegu historii powszechnej).
Pierwsze — rewolucja związana z pierwszą światową wojną imperialistyczną. W takiej rewolucji musiały ujawnić się cechy nowe lub zmodyfikowane właśnie wskutek wojny, ponieważ nigdy jeszcze na świecie takiej wojny, w takich warunkach nie było. Dotąd jeszcze widzimy, że burżuazja najbogatszych krajów nie może po tej wojnie ustanowić „normalnych" stosunków burżuazyjnych, a nasi reformiści, drobni burżua podający się za rewolucjonistów, uważali i uważają normalne stosunki burżuazyjne za granicę (której przekroczyć nie sposób), przy tym „normalność" tę pojmują skrajnie szablonowo i ciasno.
Drugie — zupełnie obca jest im wszelka myśl o tym, że ogólna prawidłowość rozwoju całej historii powszechnej bynajmniej nie wyklucza, lecz przeciwnie, zakłada poszczególne fazy rozwoju, które odznaczają się bądź swoistością formy, bądź swoistą kolejnością tego rozwoju. Na przykład nie przychodzi im nawet do głowy, że Rosja, znajdująca się na pograniczu krajów cywilizowanych i krajów po raz pierwszy przez tę wojnę ostatecznie wciąganych w krąg cywilizacji, krajów całego Wschodu, krajów pozaeuropejskich, że Rosja mogła i musiała wskutek tego przejawić pewne cechy swoiste, zgodne, rzecz oczywista, z ogólną linią rozwoju światowego, ale odróżniające jej rewolucję od wszystkich poprzednich rewolucji w krajach zachodnioeuropejskich i wnoszące w szczegółach pewne rzeczy nowe przy przechodzeniu do krajów wschodnich.
Tak na przykład niesłychanie szablonowy jest ich argument, który wykuli na pamięć w okresie rozwoju socjaldemokracji zachodnioeuropejskiej, a który polega na tym, że nie dorośliśmy do socjalizmu, że nie ma u nas — jak wyrażają się różni spośród nich „uczeni" panowie — obiektywnych przesłanek ekonomicznych dla socjalizmu. I nikomu nie przyjdzie do głowy zadać sobie pytanie: a czy naród, który stanął wobec sytuacji rewolucyjnej, takiej, jaka wytworzyła się podczas pierwszej wojny imperialistycznej, czy nie mógł, pod wpływem beznadziejności swojej sytuacji, rzucić się do takiej walki, która dawała mu choć jakie takie szansę zdobycia sobie niezupełnie zwyczajnych warunków dalszego rozwoju cywilizacji?
„Rosja nie osiągnęła takiego poziomu rozwoju sił wytwórczych, na którym możliwy jest socjalizm". Z twierdzeniem tym wszyscy bohaterzy II Międzynarodówki, a wśród nich oczywiście Suchanow, obnoszą się zaiste jak kura z jajkiem. Na tysiące sposobów przeżuwają to bezsporne twierdzenie i wydaje im się, że jest ono decydujące dla oceny naszej rewolucji.
No, a jeśli swoistość sytuacji spowodowała, po pierwsze, udział Rosji w światowej wojnie imperialistycznej, w którą zamieszane były wszystkie choć trochę wpływowe kraje zachodnioeuropejskie, jeśli spowodowała, że w przededniu rozpoczynających się i częściowo już rozpoczętych rewolucji na Wschodzie, w rozwoju Rosji powstały warunki umożliwiające nam urzeczywistnienie właśnie owego powiązania „wojny chłopskiej" z ruchem robotniczym, o którym jako o jednej z możliwych perspektyw pisał w roku 1856 odnośnie do Prus taki „marksista" jak Marks?
A cóż jeśli absolutnie beznadziejna sytuacja, potęgując dziesięciokrotnie siły robotników i chłopów, dawała nam możność innego przejścia do stworzenia podstawowych przesłanek cywilizacji niż we wszystkich pozostałych państwach zachodnioeuropejskich? Czy zmieniło to ogólną linię rozwoju dziejów świata? Czy zmieniło to zasadnicze wzajemne stosunki podstawowych klas w każdym państwie, wciąganym i wciągniętym w ogólny bieg dziejów świata?
Jeśli do stworzenia socjalizmu potrzeba określonego poziomu kultury (choć nikt nie może powiedzieć, jaki właściwie jest ten określony „poziom kultury", albowiem w każdym z krajów zachodnioeuropejskich jest on różny), to czemu nie wolno nam zacząć najpierw od zdobycia w rewolucyjny sposób przesłanek tego określonego poziomu, a dopiero potem, opierając się na władzy robotniczo-chłopskiej i ustroju radzieckim, zabrać się do doganiania innych narodów.
16 stycznia 1923 r.
Aby stworzyć socjalizm — powiadacie — potrzebna jest cywilizacja. Doskonale. No, a dlaczego nie wolno nam było najpierw stworzyć u siebie takich przesłanek cywilizacji, jak przepędzenie obszarników i przepędzenie rosyjskich kapitalistów, i dopiero potem rozpocząć marsz ku socjalizmowi? W jakich to książkach wyczytaliście, że niedopuszczalne lub niemożliwe są tego rodzaju odmiany zwykłej kolei rzeczy w historii?
Przypominam sobie, że Napoleon pisał: „On s'engage et puis [...] on voit". W wolnym przekładzie znaczy to: „Trzeba się zaangażować w poważną bitwę, a później się zobaczy". Otóż i my najpierw zaangażowaliśmy się w październiku 1917 roku w poważną bitwę, a dopiero potem zobaczyliśmy takie szczegóły rozwoju (z punktu widzenia dziejów świata są to niewątpliwie szczegóły), jak pokój brzeski lub nep itp. I w chwili obecnej nie ma już wątpliwości, że w tym, co zasadnicze, odnieśliśmy zwycięstwo.
Naszym Suchanowom, nie mówiąc już o socjaldemokratach stojących jeszcze bardziej na prawo, nie śni się nawet, że rewolucji w inny sposób w ogóle robić nie można. Naszym europejskim filistrom nie śni się nawet, że następne rewolucje w krajach Wschodu, nieskończenie bardziej zaludnionych i nieskończenie bardziej różnorodnych pod względem warunków społecznych, niewątpliwie zaprezentują się im z jeszcze większą swoistością niż rewolucja rosyjska.
Nie ulega kwestii, że podręcznik napisany w stylu Kautskiego był w swoim czasie bardzo pożyteczny. Czas już jednak wyrzec się myśli, jakoby podręcznik ten przewidział wszystkie formy rozwoju dalszych dziejów świata. Tych, którzy myślą w ten sposób, czas by już było uznać po prostu za głupców.
17 stycznia 1923 r.
W piątym wydaniu rosyjskim wydrukowano według zapisu sekretarza (maszynopis), porównanego z tekstem gazety
* zmieniając to, co zmienić należy. — Red.
205 Artykuł W. Lenina „O naszej rewolucji" został napisany w związku z trzecim i czwartym tomem książki „Zapiski o riewojlucyi" znanego działacza mienszewickiego N. Suchanowa (Berlin—Pietierburg—Moskwa, 1922, izd. Z. I. Grżebina). W Dzienniku dyżurnych sekretarek W. Lenina pod datą 24 grudnia 1922 r. figuruje zapis: „Dla Włodzimierza Iljicza wypożyczono książkę Suchanowa "Notatki o rewolucji", tomy III i IV", a następny zapis, z 29 grudnia, brzmi: „Lekarze pozwolili mu czytać. Włodzimierz Iljicz czyta obecnie «Notatki o rewolucji" Suchanowa (tomy III i IV)". Dyktowanie swoich notatek Lenin rozpoczął 16 i kontynuował 17 stycznia 1923 r. W Dzienniku figuruje zapis z 17 stycznia: „Włodzimierz Iljicz wezwał mnie na pół godziny między godz. 6 a godz. 7. Czytał i wprowadzał poprawki do uwag na temat książki Suchanowa o rewolucji. Przez 10—15 minut dyktował w dalszym ciągu to samo" (niniejszy tom, s. 466).
N. Krupska przekazała artykuł do redakcji gazety „Prawda" bez tytułu; artykuł opatrzyła tytułem redakcja gazety
206 W. Lenin ma na myśli prawdopodobnie charakterystykę Komuny Paryskiej jako „na wskroś elastycznej formy politycznej" zawartą w pracy K. Marksa „Wojna domowa we Francji" (patrz K. Marks, F. Engels: Dzieła, t. 17. Warszawa 1968, s. 389) oraz wysoką ocenę „prężności Paryżan", którą Marks przytoczył w liście do L. Kugelmanna z 12 kwietnia 1871 r. (patrz K. Marks, F. Engels: Dzieła, t. 33. Warszawa 1973, s. 226)
207 W. Lenin ma na myśli następujący ustęp w liście K. Marksa do F. Engelsa z 16 kwietnia 1856 r.: „Cała sprawa w Niemczech będzie zależała od możliwości wsparcia rewolucji proletariackiej przez swego rodzaju drugie wydanie wojny chłopskiej. Wtedy wszystko pójdzie wyśmienicie" (K. Marks, F. Engels: Dzieła, t. 29. Warszawa 1972, s. 53)